- Mam takie małe pytanko - spytał Louis podchodząc do nich - o co wam kurwa chodzi?
- Niech Liam ci powie, przecież jest taki rozmowny!
- Harry, chodź ze mną.
- Z tobą chętnie - powiedział wyszliśmy na taras. Panowała niezręczna cisza. Co miałam powiedzieć? "Co zrobił Liam?" Trochę nie wypadało. Czekałam aż sam zacznie mówić.
- Pewnie jesteś ciekawa o co poszło..
- Trochę tak, jak każdy, ale jeżeli nie chcesz to nie mów..
- Taylor, chcę być szczery, chociaż z tobą. Moja siostra jest poważnie chora - łza spłynęła mu po policzku - nie umiem jej pomóc.. Potrzebna jest krew.. Ona jest adoptowana, nikt z naszej rodziny nie ma takiej krwi jak ona, moja mama ostatnio się przeprowadziła i nie zna nikogo z okolicy, Liam napisał gdzieś, że nasza rodzina potrzebuje tej danej grupy krwi i gdzie można ją oddawać, tylko on o tym wiedział, teraz dowiedział się o tym Zayn. Taylor, ja nie chcę litości od ludzi tylko dlatego, że jesteśmy sławni, a on to zrobił! Wykorzystał sławę i ludzi.. Nie chcę tak! Nie potrzebuje litości od ludzi! Nie potrzebuje.. - ostatnie zdanie wyszeptał i się rozpłakał. Co się dzieje ostatnio z ludźmi? Świat oszalał.. A ja stoję pośrodku, może Harry płacze nie ze względu dlatego, że jest słaby, tylko dlatego, że jest bezradny i nie wie co zrobić...
- Nie patrz na to w ten sposób, Liam może zrobił to dlatego, żeby ci pomóc, żebyś nie zadręczał się jak pomóc rodzinie, bo on zna sposób, żeby to zrobić. Jeżeli ludzie nie będą chcieli to tego nie zrobią. Uwierz mi, że na tym świecie są ludzie którzy pomagają bezinteresownie, jeżeli tylko mogą pomóc.
- Tak myślisz?
- Harry, ja to wiem, sama chętnie pomogę, jeżeli tylko mogę. Ubieraj się, jedziemy do szpitala.
- Teraz?
- Tak, teraz.
- Jutro trasa, nie zdążymy..
- Nie rób tego samego błędu co mój ojciec, nie wybieraj kariery ponad rodzinę.
- Ale..
- Jak chcesz, jeżeli śpiewanie jest dla ciebie ważniejsze od życia swojej siostry to proszę bardzo, ja się w to nie wtrącam - powiedziałam i poszłam do salonu zobaczyć jak tam ma się sprawa. Podeszłam do Louis'a i usiadłam mu na kolanach.
- Co z nim? - spytał Liam.
- A co ma być? On ci zaufał, Liam. Nie musiałeś od razu mówić całemu światu o jego problemie! Mogłeś powiedzieć komukolwiek, Niall'owi, Louis'owi, Zayn'owi, ale nie pisać o tym wszystkim i prosić obcych ludzi o pomoc w sprawach rodzinnych!
- Okej, wiem, zrobiłem źle, ale czasu nie cofnę!
- A szkoda!
- Taylor.. - usłyszałam cichy głos Harry'ego za mną - krzyk w niczym nie pomoże. Ale wiem co pomoże, pojedziesz ze mną?
- Tak, tylko wezmę dokumenty z pokoju - wstałam i udałam się na górę do pokoju, zatrzymałam się na schodach i podsłuchałam co mówi Louis, wiem, to niegrzeczne, ale to było silniejsze ode mnie.
- Gdzie jedziecie?
- Do szpitala, chcę pobyć z moją siostrą, a Taylor powiedziała, że chętnie odda krew jeżeli będzie się zgadzała. Przepraszam, ale nie mogę uczestniczyć w trasie przez jakiś czas..
- Bracie.. - zaczął Louis - jedziemy z wami i nie przyjmuję odmowy, jeżeli mogę pomóc to też chętnie oddam krew jeżeli będzie się zgadzała - nie słuchałam dalej, bo poszłam do pokoju.
Siedzieliśmy w szóstkę w samochodzie, prowadził Zayn, bo był najbardziej opanowany.
- Taylor, płakałaś dzisiaj, co się stało? - spytał Harry, siedziałam obok niego, oparłam głowę o jego ramię.
- Czasami mam takie dni, kiedy daje upust emocją. O czym była ta piosenka którą śpiewałeś?
- Nie powiem ci o czym była, bo to tajemnica.. Ale mogę ci powiedzieć, że napisałem ją razem z moją małą siostrzyczką, co prawda ja ją prawie całą napisałem, ale mała podrzuciła mi pomysł i refren - uśmiechnął się - zawsze śpiewam ją, kiedy chcę poczuć ją przy mnie. To jest nasza piosenka.. Nikt o niej nie wie... Ja nie chcę jej stracić.. - głos mu się załamał.
- Nie stracisz jej, masz nas, pomożemy jak tylko będziemy mogli..
Do szpitala jechaliśmy w ciszy. Gdy Zayn zaparkował, Harry wyszedł jak najszybciej i pobiegł do szpitala.. Szybko ruszyłam za nim, wbiegliśmy na oddział dziecięcy, tam Harold zwolnił, pozostali nas dogonili. Otworzył drzwi i weszliśmy do sali. Moim oczom pokazała się 5-letnia dziewczynka o długich brązowych włosach.
- Halold! - krzyknęła, zerwała się z łóżeczka, podbiegła do niego i uściskała z całych sił.
- Meggie.. tęskniłem.. - podniósł ją i usiedli na łóżku -chłopaków znasz, a to jest moja dobra przyjaciółka, Taylor.
- To o tobie mówił Hally ostatnio, podobno chciałaś wygonić go z kuchni - uśmiechnęła się.
- No wiesz co Harry, powiedziałeś jej? - zaśmiałam się -teraz mi głupio, bo twój brat gotuje doskonale.
- Wiem, zawsze mi gotuje gdy jest w domu. Raz gdy rozmawialiśmy w nocy przez telefon, bo obiecał, że zadzwoni po koncercie, powiedziałam, że zjadłabym naleśniki, szybko się rozłączył mówiąc że jest śpiący, a niecałą godzinę później był u mnie w kuchni i robił naleśniki.
- Jak się czuje moja mała kruszynka? - spytał Harry.
- Boli mnie trochę główka, ale lekarz powiedział, że może wyzdrowieje, podobno ktoś chce mi pomóc. Harry, ktoś chce mi pomóc! - krzyknęła mała i mocno przytuliła brata.
Ten widok był niesamowity, mała siedziała mu na kolanach, mimo tego, że wyglądała na słabą udawała, że wszystko jest z nią w porządku i czuje się świetnie, naprawdę cieszyła się z widoku brata, kocha go najbardziej na świecie.
- Cieszę się kruszynko.. Taylor i chłopaki przyjechali ze mną, bo też chcą ci pomóc, wiesz?
- Naprawdę? To cudownie, a nie boją się, że też zachorują przeze mnie?
- No co ty, oni są dzielni i rycerscy. Spójrz na wujka Zayn'a, chyba jest trochę smutny, bo jeszcze go nie uściskałaś - mała jak na zawołanie wstała i podbiegła do niego rzucając się mu na szyję.
- Wujek Malik! - ja zajęłam miejsce obok Harry'ego na łóżku.
- Też to widzisz? Udaje silną, chociaż tak naprawdę czuje się słaba..
- A widziałeś jak się ucieszyła widząc cie? Teraz jest szczęśliwa, że ma cię przy sobie - mała teraz przytulała Louis'a, który był szczęśliwy tuląc małą.
- Jak to możliwe, że oni ją znają, ale wiedzą nic o jej chorobie?
- Sami dowiedzieliśmy się o niej niedawno, a ostatnio w zespole nie działo się najlepiej, sama wiesz, imprezy, picie.. Gdy tylko trzeźwiałem jechałem do niej, a później znowu piłem, żeby o tym wszystkim zapomnieć..
- Pan Styles, miło pana widzieć - powiedział doktor wchodząc do sali - widzę, że mała jest szczęśliwa widząc was wszystkich, pytała o pana dzisiaj.
- Doktorze Moon, możemy porozmawiać? - wyszedł za doktorem.
- Taylor, Zayn mówi, że masz się uśmiechnąć, bo uwielbia twój uśmiech, ale sam ci tego nie powie, bo się wstydzi - szepnęła mi mała na ucho. Mimowolnie się uśmiechnęłam i spojrzałam na Malika, który stał koło okna.
- Co cię łączy z moim bratem? Kochasz go? Podoba ci się?
- Jesteśmy przyjaciółmi, tak jak z pozostałymi, a Niall jest moim bratem - mówiłam po cichu, tak, żeby rozmowa była między nami, pozostali udawali, że nas nie słyszą, chociaż dobrze wiedziałam, że słyszą słowo w słowo.
- Naprawdę? Czyli mnie oszukał, bo pytałam się go ostatnio! - mała udawała obrażoną.
- Nie przejmuj się, sama o tym nie wiedziałam - zaśmiałam się - gdzie twoja mamusia?
- Pojechała do domu się przespać, powiedziała, ze zanim ja się obudzę to ona już tu będzie, a wciąż jej nie ma, czemu mnie okłamała?
- Nie okłamała cię, może była bardzo zmęczona i musiała się wyspać? Dzięki temu, będzie mogła dłużej z tobą siedzieć.
- A ty jak długo tu zostaniesz? Harry przeważnie przyjeżdża na jakieś 2-3 godzinki. Szkoda, bo bardzo chciałabym spędzić trochę więcej czasu z nim. Może chociaż ty zostaniesz tutaj dłużej?
- A chciałabyś żebym została?
- Tak, bardzo. Mało osób mnie odwiedza..
- Okej, zostanę kilka dni, co ty na to?
- Taak! - uściskała mnie, wtedy do dali wszedł Lokers.
- Harry, Taylor zostanie ze mną kilka dni! - podbiegła do niego, on wziął mnie na ręce.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł. Taylor ma pracę..
- Ale powiedziała, że zostanie..
- Bo zostanę - wstałam i podeszłam do nich - powiedziałam, to zostanę. Ja dotrzymuję słowa.
- W takim razie ja również zostanę z moją kruszynką.
- Naprawdę? Kocham cię! - krzyknęła mała i uściskała Harry'ego - obiecałeś, że wyjmiesz kolczyki, miałeś chociaż tego z nosa wyjąć, obiecałeś..
- Ale ja wolę mieć go, a gdybym kazał ci nosić kitka albo koka na włosach, to byś nosiła?
- Ale ja ci nie kazałam, tylko prosiłam. No Halold....
- A Zayn'owi nie kazałaś wyjąć kolczyka z ust - powiedział oburzony i odstawił małą na ziemię.
- Ale wujkowi pasuję - Zayn wybuchnął śmiechem.
- Chodź tu do mnie - teraz Zayn trzymał na rękach Megan - uważasz, że jestem przystojniejszy od twojego braciszka? - mała szepnęła mu coś na ucho, na co Malik się zaśmiał - okej, nie powiem.
*
Moja siostrzyczka dawała wszystkim tyle radości, ja nie potrafiłem się cieszyć z nimi wszystkimi, nie teraz.. Nie po tym co powiedział mi lekarz, chciało mi się płakać..
Dni mojej małej siostrzyczki były policzone.. Nic nie jest w stanie jej pomóc. NIC.. Wyszedłem z Louis'em na korytarz podczas gdy mała oglądała nowe tatuaże Liam'a.
- Co jest? - spytał Louis.
- Jest coraz gorzej, lekarz powiedział, że krew nic nie zmieni. Powiedział, że nie będzie mnie oszukiwał, że ona może umrzeć, trzeba czekać, następne 24 godziny zdecydują o tym czy ona przeżyje.. Trzeba czekać Louis. Mogę ją stracić..
Nie odpowiedział mi, po prostu mnie przytulił i odszedł w stronę wyjścia, zostałem sam na korytarzu..
*
Louis i Harry długo nie wracali, wyszłam z sali i zobaczyłam Harry'ego, stał sam, gdy spytałam gdzie Louis, odpowiedział mi, że wyszedł ze szpitala. Poszłam go szukać. Louis siedział na masce samochodu i palił.
- Nie wiem jak mu pomóc, słyszałaś co powiedział....? Najbliższa doba zadecyduje o tym czy Meggie przeżyje.. Przecież ona jest taka malutka, taka krucha.. Całe życie przed nią.. Nie wiem co robić, nie wiem jak mu pomóc..
- Bądź przy nim, on nic innego w tej chwili nie potrzebuję. Sprawmy, żeby Megan przeżyła najlepszy dzień w swoim życiu.
Dosyć długo przekonywaliśmy lekarza, żeby pozwolił nam gdzieś wyjść z Megan. Obiecałam jej, że to będzie jej najlepszy dzień i się nie pomyliłam.
_____________________________________________________
Heej!
Więc mamy nową postać :D
Co myślicie o Megan?
Myślicie, że przeżyje czy niedługo paczka zgranych przyjaciół będzie ją opłakiwać nad grobem?
Jak sie postaracie to rozdział będzie za jakieś 2-3 dni :D
Warunek?
Minimum 10 komentarzy.
Nie lubię togo robić, ale bloga obserwuje ponad 30 osób, a nie ma nawet 10 komentarzy.
TYLKO TEN RAZ POKAŻCIE ŻE JESTEŚCIE, ŻEBYM WIEDZIAŁA
- Niech Liam ci powie, przecież jest taki rozmowny!
- Harry, chodź ze mną.
- Z tobą chętnie - powiedział wyszliśmy na taras. Panowała niezręczna cisza. Co miałam powiedzieć? "Co zrobił Liam?" Trochę nie wypadało. Czekałam aż sam zacznie mówić.
- Pewnie jesteś ciekawa o co poszło..
- Trochę tak, jak każdy, ale jeżeli nie chcesz to nie mów..
- Taylor, chcę być szczery, chociaż z tobą. Moja siostra jest poważnie chora - łza spłynęła mu po policzku - nie umiem jej pomóc.. Potrzebna jest krew.. Ona jest adoptowana, nikt z naszej rodziny nie ma takiej krwi jak ona, moja mama ostatnio się przeprowadziła i nie zna nikogo z okolicy, Liam napisał gdzieś, że nasza rodzina potrzebuje tej danej grupy krwi i gdzie można ją oddawać, tylko on o tym wiedział, teraz dowiedział się o tym Zayn. Taylor, ja nie chcę litości od ludzi tylko dlatego, że jesteśmy sławni, a on to zrobił! Wykorzystał sławę i ludzi.. Nie chcę tak! Nie potrzebuje litości od ludzi! Nie potrzebuje.. - ostatnie zdanie wyszeptał i się rozpłakał. Co się dzieje ostatnio z ludźmi? Świat oszalał.. A ja stoję pośrodku, może Harry płacze nie ze względu dlatego, że jest słaby, tylko dlatego, że jest bezradny i nie wie co zrobić...
- Nie patrz na to w ten sposób, Liam może zrobił to dlatego, żeby ci pomóc, żebyś nie zadręczał się jak pomóc rodzinie, bo on zna sposób, żeby to zrobić. Jeżeli ludzie nie będą chcieli to tego nie zrobią. Uwierz mi, że na tym świecie są ludzie którzy pomagają bezinteresownie, jeżeli tylko mogą pomóc.
- Tak myślisz?
- Harry, ja to wiem, sama chętnie pomogę, jeżeli tylko mogę. Ubieraj się, jedziemy do szpitala.
- Teraz?
- Tak, teraz.
- Jutro trasa, nie zdążymy..
- Nie rób tego samego błędu co mój ojciec, nie wybieraj kariery ponad rodzinę.
- Ale..
- Jak chcesz, jeżeli śpiewanie jest dla ciebie ważniejsze od życia swojej siostry to proszę bardzo, ja się w to nie wtrącam - powiedziałam i poszłam do salonu zobaczyć jak tam ma się sprawa. Podeszłam do Louis'a i usiadłam mu na kolanach.
- Co z nim? - spytał Liam.
- A co ma być? On ci zaufał, Liam. Nie musiałeś od razu mówić całemu światu o jego problemie! Mogłeś powiedzieć komukolwiek, Niall'owi, Louis'owi, Zayn'owi, ale nie pisać o tym wszystkim i prosić obcych ludzi o pomoc w sprawach rodzinnych!
- Okej, wiem, zrobiłem źle, ale czasu nie cofnę!
- A szkoda!
- Taylor.. - usłyszałam cichy głos Harry'ego za mną - krzyk w niczym nie pomoże. Ale wiem co pomoże, pojedziesz ze mną?
- Tak, tylko wezmę dokumenty z pokoju - wstałam i udałam się na górę do pokoju, zatrzymałam się na schodach i podsłuchałam co mówi Louis, wiem, to niegrzeczne, ale to było silniejsze ode mnie.
- Gdzie jedziecie?
- Do szpitala, chcę pobyć z moją siostrą, a Taylor powiedziała, że chętnie odda krew jeżeli będzie się zgadzała. Przepraszam, ale nie mogę uczestniczyć w trasie przez jakiś czas..
- Bracie.. - zaczął Louis - jedziemy z wami i nie przyjmuję odmowy, jeżeli mogę pomóc to też chętnie oddam krew jeżeli będzie się zgadzała - nie słuchałam dalej, bo poszłam do pokoju.
Siedzieliśmy w szóstkę w samochodzie, prowadził Zayn, bo był najbardziej opanowany.
- Taylor, płakałaś dzisiaj, co się stało? - spytał Harry, siedziałam obok niego, oparłam głowę o jego ramię.
- Czasami mam takie dni, kiedy daje upust emocją. O czym była ta piosenka którą śpiewałeś?
- Nie powiem ci o czym była, bo to tajemnica.. Ale mogę ci powiedzieć, że napisałem ją razem z moją małą siostrzyczką, co prawda ja ją prawie całą napisałem, ale mała podrzuciła mi pomysł i refren - uśmiechnął się - zawsze śpiewam ją, kiedy chcę poczuć ją przy mnie. To jest nasza piosenka.. Nikt o niej nie wie... Ja nie chcę jej stracić.. - głos mu się załamał.
- Nie stracisz jej, masz nas, pomożemy jak tylko będziemy mogli..
Do szpitala jechaliśmy w ciszy. Gdy Zayn zaparkował, Harry wyszedł jak najszybciej i pobiegł do szpitala.. Szybko ruszyłam za nim, wbiegliśmy na oddział dziecięcy, tam Harold zwolnił, pozostali nas dogonili. Otworzył drzwi i weszliśmy do sali. Moim oczom pokazała się 5-letnia dziewczynka o długich brązowych włosach.
- Halold! - krzyknęła, zerwała się z łóżeczka, podbiegła do niego i uściskała z całych sił.
- Meggie.. tęskniłem.. - podniósł ją i usiedli na łóżku -chłopaków znasz, a to jest moja dobra przyjaciółka, Taylor.
- To o tobie mówił Hally ostatnio, podobno chciałaś wygonić go z kuchni - uśmiechnęła się.
- No wiesz co Harry, powiedziałeś jej? - zaśmiałam się -teraz mi głupio, bo twój brat gotuje doskonale.
- Wiem, zawsze mi gotuje gdy jest w domu. Raz gdy rozmawialiśmy w nocy przez telefon, bo obiecał, że zadzwoni po koncercie, powiedziałam, że zjadłabym naleśniki, szybko się rozłączył mówiąc że jest śpiący, a niecałą godzinę później był u mnie w kuchni i robił naleśniki.
- Jak się czuje moja mała kruszynka? - spytał Harry.
- Boli mnie trochę główka, ale lekarz powiedział, że może wyzdrowieje, podobno ktoś chce mi pomóc. Harry, ktoś chce mi pomóc! - krzyknęła mała i mocno przytuliła brata.
Ten widok był niesamowity, mała siedziała mu na kolanach, mimo tego, że wyglądała na słabą udawała, że wszystko jest z nią w porządku i czuje się świetnie, naprawdę cieszyła się z widoku brata, kocha go najbardziej na świecie.
- Cieszę się kruszynko.. Taylor i chłopaki przyjechali ze mną, bo też chcą ci pomóc, wiesz?
- Naprawdę? To cudownie, a nie boją się, że też zachorują przeze mnie?
- No co ty, oni są dzielni i rycerscy. Spójrz na wujka Zayn'a, chyba jest trochę smutny, bo jeszcze go nie uściskałaś - mała jak na zawołanie wstała i podbiegła do niego rzucając się mu na szyję.
- Wujek Malik! - ja zajęłam miejsce obok Harry'ego na łóżku.
- Też to widzisz? Udaje silną, chociaż tak naprawdę czuje się słaba..
- A widziałeś jak się ucieszyła widząc cie? Teraz jest szczęśliwa, że ma cię przy sobie - mała teraz przytulała Louis'a, który był szczęśliwy tuląc małą.
- Jak to możliwe, że oni ją znają, ale wiedzą nic o jej chorobie?
- Sami dowiedzieliśmy się o niej niedawno, a ostatnio w zespole nie działo się najlepiej, sama wiesz, imprezy, picie.. Gdy tylko trzeźwiałem jechałem do niej, a później znowu piłem, żeby o tym wszystkim zapomnieć..
- Pan Styles, miło pana widzieć - powiedział doktor wchodząc do sali - widzę, że mała jest szczęśliwa widząc was wszystkich, pytała o pana dzisiaj.
- Doktorze Moon, możemy porozmawiać? - wyszedł za doktorem.
- Taylor, Zayn mówi, że masz się uśmiechnąć, bo uwielbia twój uśmiech, ale sam ci tego nie powie, bo się wstydzi - szepnęła mi mała na ucho. Mimowolnie się uśmiechnęłam i spojrzałam na Malika, który stał koło okna.
- Co cię łączy z moim bratem? Kochasz go? Podoba ci się?
- Jesteśmy przyjaciółmi, tak jak z pozostałymi, a Niall jest moim bratem - mówiłam po cichu, tak, żeby rozmowa była między nami, pozostali udawali, że nas nie słyszą, chociaż dobrze wiedziałam, że słyszą słowo w słowo.
- Naprawdę? Czyli mnie oszukał, bo pytałam się go ostatnio! - mała udawała obrażoną.
- Nie przejmuj się, sama o tym nie wiedziałam - zaśmiałam się - gdzie twoja mamusia?
- Pojechała do domu się przespać, powiedziała, ze zanim ja się obudzę to ona już tu będzie, a wciąż jej nie ma, czemu mnie okłamała?
- Nie okłamała cię, może była bardzo zmęczona i musiała się wyspać? Dzięki temu, będzie mogła dłużej z tobą siedzieć.
- A ty jak długo tu zostaniesz? Harry przeważnie przyjeżdża na jakieś 2-3 godzinki. Szkoda, bo bardzo chciałabym spędzić trochę więcej czasu z nim. Może chociaż ty zostaniesz tutaj dłużej?
- A chciałabyś żebym została?
- Tak, bardzo. Mało osób mnie odwiedza..
- Okej, zostanę kilka dni, co ty na to?
- Taak! - uściskała mnie, wtedy do dali wszedł Lokers.
- Harry, Taylor zostanie ze mną kilka dni! - podbiegła do niego, on wziął mnie na ręce.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł. Taylor ma pracę..
- Ale powiedziała, że zostanie..
- Bo zostanę - wstałam i podeszłam do nich - powiedziałam, to zostanę. Ja dotrzymuję słowa.
- W takim razie ja również zostanę z moją kruszynką.
- Naprawdę? Kocham cię! - krzyknęła mała i uściskała Harry'ego - obiecałeś, że wyjmiesz kolczyki, miałeś chociaż tego z nosa wyjąć, obiecałeś..
- Ale ja wolę mieć go, a gdybym kazał ci nosić kitka albo koka na włosach, to byś nosiła?
- Ale ja ci nie kazałam, tylko prosiłam. No Halold....
- A Zayn'owi nie kazałaś wyjąć kolczyka z ust - powiedział oburzony i odstawił małą na ziemię.
- Ale wujkowi pasuję - Zayn wybuchnął śmiechem.
- Chodź tu do mnie - teraz Zayn trzymał na rękach Megan - uważasz, że jestem przystojniejszy od twojego braciszka? - mała szepnęła mu coś na ucho, na co Malik się zaśmiał - okej, nie powiem.
*
Moja siostrzyczka dawała wszystkim tyle radości, ja nie potrafiłem się cieszyć z nimi wszystkimi, nie teraz.. Nie po tym co powiedział mi lekarz, chciało mi się płakać..
Dni mojej małej siostrzyczki były policzone.. Nic nie jest w stanie jej pomóc. NIC.. Wyszedłem z Louis'em na korytarz podczas gdy mała oglądała nowe tatuaże Liam'a.
- Co jest? - spytał Louis.
- Jest coraz gorzej, lekarz powiedział, że krew nic nie zmieni. Powiedział, że nie będzie mnie oszukiwał, że ona może umrzeć, trzeba czekać, następne 24 godziny zdecydują o tym czy ona przeżyje.. Trzeba czekać Louis. Mogę ją stracić..
Nie odpowiedział mi, po prostu mnie przytulił i odszedł w stronę wyjścia, zostałem sam na korytarzu..
*
Louis i Harry długo nie wracali, wyszłam z sali i zobaczyłam Harry'ego, stał sam, gdy spytałam gdzie Louis, odpowiedział mi, że wyszedł ze szpitala. Poszłam go szukać. Louis siedział na masce samochodu i palił.
- Nie wiem jak mu pomóc, słyszałaś co powiedział....? Najbliższa doba zadecyduje o tym czy Meggie przeżyje.. Przecież ona jest taka malutka, taka krucha.. Całe życie przed nią.. Nie wiem co robić, nie wiem jak mu pomóc..
- Bądź przy nim, on nic innego w tej chwili nie potrzebuję. Sprawmy, żeby Megan przeżyła najlepszy dzień w swoim życiu.
Dosyć długo przekonywaliśmy lekarza, żeby pozwolił nam gdzieś wyjść z Megan. Obiecałam jej, że to będzie jej najlepszy dzień i się nie pomyliłam.
_____________________________________________________
Heej!
Więc mamy nową postać :D
Co myślicie o Megan?
Myślicie, że przeżyje czy niedługo paczka zgranych przyjaciół będzie ją opłakiwać nad grobem?
Jak sie postaracie to rozdział będzie za jakieś 2-3 dni :D
Warunek?
Minimum 10 komentarzy.
Nie lubię togo robić, ale bloga obserwuje ponad 30 osób, a nie ma nawet 10 komentarzy.
TYLKO TEN RAZ POKAŻCIE ŻE JESTEŚCIE, ŻEBYM WIEDZIAŁA