sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 5 - "Wpadnę po ciebie dzisiaj o 20 cizia"

Ona jeszcze mnie nie zna. Ja się zemszczę, już nawet wiem jak. Nie dam sobą pomiatać, a to co ona ze mną zrobiła to szczyt wszystkiego. Nie chciałem dać po sobie nic poznać, namówiłem Taylor, abyśmy wrócili nad ranem.  Wszedłem do domu "szczęśliwy", tak jak myślałem wszyscy byli w salonie, o dziwo ogarnięci.
- Nie piliście wczoraj?
- Piliśmy, ale mało, wywalili nas z niego przed północą - mruknął Liam - Zayn? Co tak szybko tutaj robisz?
- Po co miałem jeszcze tam siedzieć?
- Dziwię się, że w ogóle tam  pojechałeś - mruknął Louis. Trzeba zacząć działać.
- Miałem nie skorzystać z pojechania tam samemu z Taylor? - zaśmiałem się.
- I co takiego fajnego robiliście?
- To i tamto - poruszyłam brwiami.
- Niemożliwe! - wydarł się Harry - serio?
- A kiedykolwiek kłamałem w tych sprawach?
- No nie, ale..
- Nie ma żadnego ale, próbowałem kilka razy, ale była twarda.
- I co dalej zamierzasz, chcesz z nią być? - spytał Liam.
- Z Cowell? Nie dzięki, nie skorzystam.
- Aż taka zła była?
- Nie była zła, jedna z lepszych jaką miałem, ale nie lubię być w związku, ograniczenia i te sprawy.
- Gratulacje! - Louis przybił mi piątkę.
- Zachowałeś się jak zwykły dupek - powiedział Liam i wyszedł.
- A temu co?
- Trzeźwieje - zaśmiał się Louis.
-Pewnie się zakochał albo zauroczył - powiedział Niall.
- W Taylor? Stary, nie przesadzaj. Który normalny facet spojrzałby na nią w TEN sposób? - zaśmiałem się.

*Taylor*
Wkurwił mnie i to niesamowicie.  Mam już go dość, mam już ich wszystkich dość, żadnemu nie pomogę! Zespół się rozpadnie, tata będzie może i nieszczęśliwy, ale znajdzie kogoś innego, dalej będzie robił to co robi najlepiej i to co go uszczęśliwi, chodź nie tak bardzo jak praca z One Direction. Weszłam do domu jak gdyby nigdy nic. Taty nie było, odetchnęłam z ulgą. Poszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Postanowiłam to olać, usiadłam przy stole z zamiarem wypicia gorącego napoju, jednak pukanie nie ustawało. Totalnie wkurwiona udałam się do drzwi.
- Czego? - wrzasnęłam.
- Może troszkę spokojniej? - spojrzałam na tego kogoś i się zdziwiłam. Przed moimi drzwiami stał Chester.
- Jezu, strasznie cię przepraszam, wchodź.
- Zły dzień?
- Żebyś wiedział. CO cię do mnie sprowadza?
- Szukam cię od kilku dni.. Mam sprawę do Malika, a ostatnio byliście razem, więc pomyślałem...
- Nie,  nie ma go tu. Zrobił mnie w chuja i nie mam pojęcia czy dalej chce się zmieniać.
-  Muszę go znaleźć..
- Po co?
- Widzisz Taylor, w naszym zespole nie dzieje się najlepiej, potrzebujemy czegoś nowego, jakiegoś rozgłosu, mało kto o nas ostatnio mówi..
- Rozumiem. Może uda ci się namówić ich na wspólną trasę, kilka wspólnych piosenek? Z nimi też jest źle, ale w innym tego słowa znaczeniu. Są popularni, ale skończą źle, więc uważam, że wspólna trasa to jest najlepszy pomysł na wybrnięcie z tej sytuacji.
Na początku Chester nie  był zbytnio przekonany do mojego planu, ale po krótkich namowach zgodził się porozmawiać z małpiszonami, swoim zespołem i wszystko jeszcze raz na spokojnie przemyśleć. W sumie takie rozwiązanie byłoby dobre dla każdego, no dobra, macie mnie. To byłoby dobre dla każdego z wyjątkiem mnie. Dlaczego? Otóż sama tego nie wiem i czuję się z tym dosyć dziwnie.
Następnego dnia obudziłam się na kanapie w salonie, nie byłam w nim sama, na sofie na przeciwko siedział cudowny zespół o nazwie "One Direction", a także mój ojciec.
- Błaagam! Dom jest duży, nie mogliście iść gdzieś indziej? - spytałam senna.
- Nie mogłaś spać w pokoju? - spytał złośliwie Louis.
- Pytał się ciebie ktoś o zdanie? - warknęłam.
- Pozwoliłem ci odzywać się do mnie? - ponownie się odezwał.
- Poszczuć cie psami?
- Chcesz..?
- Dosyć! - wrzasnął Simon - albo się uspokoicie albo zamknę was w jednym pokoju na kilka godzin.
- Ja chętnie z nią pójdę! - wtrącił Malik.
- Nawet się nie odzywaj!
- Co? Teraz się tego wstydzisz? - zaśmiał się Liam - nie uważasz, że trochę za późno na wstyd?
- O co ci chodzi?
- Dobra, zostawię was  samych na kilka minut, gdy wrócę macie mieć wszystko obgadane i macie się nie kłócić - powiedział tata i wyszedł.
- O co do jasnej cholery ci chodzi?
- Jak to o co? Przecież ty i Zayn..
Nie dokończył ponieważ koło mnie na kanapie zjawił się Zayn i położył mi dłoń na kolanie, nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha.
- Powiedziałem im, że z tobą spałem, ponieważ oni chcieli cię upić i wykorzystać, współpracuj skarbie.
- Pojebało cię? - odskoczyłam od Zayn'a - żeby było jasne, między nami do niczego nie doszło - teraz zwróciłam się do Mulata - Malik próbował jakiś swoich sztuczek, ale coś mu nie wyszło. Ja nie jestem jak wszystkie inne i marzę o tym, aby się z tobą przespać, nawet kijem bym cie nie dotknęła!
- Czyli, że nie spaliście, a Malik nie zamoczył? - zaśmiał się Louis.
- Owszem, jakkolwiek to sobie nazywasz.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Zayn wyszedł wkurwiony z domu trzaskając drzwiami.
- Nieźle go załatwiłaś mała - przybił mi piątkę Niall.
- Dzięki duży.
Po chwili Louis, Harry i Niall zaczęli o czymś dyskutować, koło mnie na kanapie znalazł się Liam.
- Możemy na chwilę wyjść? - przytaknęłam i wyszliśmy do ogrodu - ostatnio powiedziałaś, że mam do ciebie przyjść jak wytrzeźwieję, więc ostatnio w ogóle nie piłem - spojrzałam na niego zdziwiona - no dobra dwa dni, ale jestem trzeźwy, więc mam pytanko do ciebie..
- Mam się bać?
- Nie powinnaś. Więc moje pytanie brzmi.... Umówisz się ze mną?
- Serio nie pijesz tylko dlatego, żeby się ze mną umówić?
- Tak jakby..
- Liam.. Zatkało mnie, serio.. Nie spodziewałam się tego.
- To nie są oświadczyny, tylko randka - zaśmiał się.
- W sumie nie zaszkodzi, ale to ma być randka bez picia.
- Oczywiście, wpadnę po ciebie dzisiaj o 20 cizia.
- Liam - wybuchnęłam śmiechem.
- Wybacz, musiałem - wróciliśmy do domu w dość dobrych humorach. 

____________________________________________________________
Przepraszam, za taki krótki rozdział, ale nie miałam czasu nic dłuższego napisać. 

anonimie - też myślę nad tym, aby Tay nie była z Malikiem, ale wszystko u mnie jest możliwe.

Angelina Daivids - nie wiem co powiedzieć. Uwielbiam Cię dziewczyno! <3

sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 4 - " Chcę, ale ci pomóc, a nie się z tobą pieprzyć!"

Przez trzy dni nie robiliśmy nic ciekawego, siedzimy albo w salonie albo na tarasie, prawie w ogóle nie rozmawiamy. Nie chodzi o to, że nie mamy o czym, pewnie jakiś temat by się znalazł, ale on tutaj przyjechał aby się zmienić, wiadomo, w tydzień się nie zmieni, ale dotrze do niego coś. Przynajmniej mam nadzieję. Jak już doszło do tej rozmowy, to nie poruszaliśmy tematu jego problemu. Oboje wyłączyliśmy telefonu, żeby nikt nam nie przeszkadzał. O domu w którym się znajdujemy nikt nie wie, nawet ojciec nie zna tego miejsca, nigdy tutaj nie był. Zayn jest jakiś cichy, nie chcę go zmuszać do rozmowy, kiedy ja byłam w takim stanie również nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
- Dlaczego zajęłaś się tatuowaniem? - spytał kiedy siedzieliśmy w kuchni i piliśmy kawę.
- Od dziecka uwielbiam malować, to sprawia mi przyjemność. Po prostu wybierałam temat i tworzyłam coś z niczego, najpierw wyobrażałam sobie to w głowie, później realizowałam to na kartce. Pierwszy tatuaż wykonałam koledze w piwnicy, on miał sprzęt, chciał tatuaż, spytałam czy mogę, zgodził się, oczywiście dużo ryzykował, udało się, mi się to spodobało. Później przeszłam różne kursy i tak zostałam tatuażystką.
- Wszedłem na twój profil na Instagram'ie, byłem pod wrażeniem, zaimponowałaś mi tym, jesteś niesamowita.
- Dziękuję, miło z twojej strony.
- Może zrobimy coś fajnego? Od kilku dni po prostu siedzimy na dupie i jemy. Jeszcze przytyje - zaśmiał się.
- Okej, a co byś chciał?

*
Był wieczór, Liam wyszedł wkurwiony ze swojego pokoju, rzucił telefon o podłogę i wyszedł z Tomlinson'em na miasto.
Kolejna impreza przed nimi, znowu... Tym razem nawet nie spytali czy chcemy iść z nimi, po prostu wyszli. Już mnie powoli tym denerwują, my się chcemy zmienić, a oni wszystko psują. Jest teraz dwa na dwa. Ja i Niall kontra Liam i Louis. Jestem ciekawy jak idzie Zayn'owi, dzwoniłem kilka razy, ale chyba ma wyłączony telefon.
- Mam ochotę się napić! - krzyknął zdenerwowany Niall - siedząc na dupie nic nie osiągniemy, jeżeli Zayn chce to niech się zmienia, ja mam to głęboko gdzieś! Idziesz ze mną?
- Tak, przecież nie będę siedział sam w domu.
Wiem, zrobiłem źle, ale co będę sam siedział kiedy oni się bawią? To na pewno skończy się to skandalem.

*

- Podoba się? - spytałam kiedy wynurzyliśmy się z wody. Skakaliśmy do jeziora.
- Jeszcze się pytasz? Jest wspaniale, ale brakuje mi piwka i fajki. No weź, jedno!
- Nie, jeżeli chcesz to mogę cię odwieść do miasta i tam się zabawisz.
Nic nie powiedział po prostu bez słowa wyszedł z wody i udał się do domku. Nie chciałam się wcinać w to, pewnie teraz toczy walkę sam ze sobą. Włączyłam telefon, postanowiłam zadzwonić do ojca, chciałam z nim porozmawiać, ale nie zdążyłam ponieważ ktoś zadzwonił do mnie. Odebrałam.
- Moja księżniczka w końcu włączyła telefon - ktoś się zaśmiał - tęsknię ta tobą skarbie.
- Z kim rozmawiam? - kogoś przypominał mi ten głos, ale nie byłam pewna czy dobrze słyszę.
- Nie poznajesz mnie. Rozmawiasz ze słynnym i znanym na całym świecie Liam'em..
- Dobra, dobra wiem Payne.
- Tym najprzystojniejszym.
- Rozumiem, ale czy najprzystojniejszym? - zaśmiałam się.
- Z zespołu owszem - był lekko wstawiony, ale kontaktował.
- Wydaje mi się, a jestem dziewczyną, więc się chyba na tym znam, osobiście uważam że pan Tomlinson jest przystojniejszy, ewentualnie pan Styles.
- Co? Nie znasz się.
- No nie wiem, oni są tacy od zawsze, to ty udajesz kogoś kim nie jesteś. Jak wytrzeźwiejesz to wtedy zadzwoń - powiedziałam i się rozłączyłam. Następnie zadzwoniłam do taty..
Tato nie miał dla mnie zbyt dużo czasu, spieszył się na jakieś ważne spotkanie. Powiedział tylko o tym ile skandali wywołał zespół "One Direction" i prosił, abym przyjechała jak najprędzej.
Nie chciałam tego robić Zayn'owi, nie teraz. Poszłam do domku, chciałam się przebrać, weszłam do swojego pokoju, ściągnęła strój i ubrałam bieliznę. Ktoś bez pukania wszedł do pokoju, tym kimś był oczywiście Malik. Nie był skrępowany ani nic w tym rodzaju, po prostu stał i się na mnie gapił. Poczułam sie dziwnie, ale nie dawałam mu tej satysfakcji.
- Będziesz tak stał? Nie widziałeś nigdy kobiety w bieliźnie?
- Ładne masz ciało.
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
- Nie podziękowałaś za mój komplement.
- A powinnam?
Podszedł do mnie, chwycił w pasie i przyciągnął do siebie. Nadal był w bokserkach kąpielowych. BEZ KOSZULKI! Jakie on ma ciało! Nie, nie. Taylor nie myśl o tym.
- Powinnaś, nie każda dostaje komplement od Zayn'a Malik'a - wyczułam, że pił.
- Skąd wziąłeś alkohol? - warknęłam.
- Ze swojej walizki, chcesz trochę? Zostało mi troszeczkę.
- Nie, nie chcę. Musisz zasłużyć, żeby ze mną się napić.
- Tym zasłużę? - spytał, nie miałam pojęcia o czym on mówi, ale po chwili zrozumiałam. Popchnął mnie na łóżku, usiadł mi na brzuchu i nachylił się nade mną.
- Ze mną się nie zaczyna - syknęłam.
- Nie mów mi, że nie chcesz.. - delikatnie musnął moje usta.
- Chcę, ale ci pomóc, a nie się z tobą pieprzyć!
- Nawet nie myślałem o tym, ale w sumie czemu nie? Poczekam, aż będziesz gotowa - powiedział i wpił się w moje usta. Nie potrafiłam nie odwzajemnić tego.
W tym momencie musiałam przyznać sama przed sobą, że odkąd go zobaczyłam marzyłam o pocałowaniu go. Może i ich nie lubię, ale o pocałunku z którymś z nich myślałam kilka razy, wiem, to głupie, ale taka jestem.
- Możemy poczekać z tym jeżeli nie jesteś gotowa - mruknął mi do ucha.
- Malik, nie jestem dziewicą - mruknęłam zrezygnowana.
- Nie jesteś? - zdziwił się siadając prosto.
- Mam 23 lata chciałam ci przypomnieć.
- To może nawet i lepiej, nie będę musiał udawać delikatnego i czułego.
- Nie będziesz musiał -  przyciągnęłam go do siebie - bo do niczego między nami nie dojdzie - odepchnęłam go od siebie z całej siły i wstałam z łóżka - pakuj się, wracamy do domu.
Skończony dupek!

_____________________________________________________
Witam Was z kolejnym! :D
Planowałam wstawić wcześniej, ale wasze liczne komentarze zachęciły mnie do dodania. 
Zapraszam do ankiety! :D

Zapraszam wszystkich na mojego instagrama, dopiero założyłam :D Jeżeli macie to zostawcie swojego w komentarzu.
zapraszam na mojego : http://instagram.com/pieprzycto

środa, 17 lipca 2013

Rozdział 3 - "To, że mi się podoba, nie oznacza od razu, że trzeba ją zaliczyć."

Zeszli po jakiś 25 minutach oczywiście bez Harry'ego. Nie miałam już na nich siły, musiałam go znaleźć. Poszłam tam gdzie ostatnio, za dom. Bingo! Siedział tam z panem najstarszym. Pili...
- Hej, może wam w czymś pomóc? Przynieść kolejną wódkę?
- Jakbyś mogła Cowell.
- Po nazwisku to po pysku, nie słyszałeś, Tomlinson? A ty Harry co? 3 dni bez picia i znowu zaczynasz? Masz 10 minut inaczej jedziemy bez ciebie, czekamy w aucie, pamiętaj, że oni na ciebie liczą, ja na ciebie liczę...
- Chyba cię popierdoliło! Nam jest dobrze tak jak jest, co nie Harry?
- Dokładnie, a teraz spadaj cizia, chyba że zostajesz z nami i chcesz przeżyć niezapomnianą noc?
- Żeby nie było, że nie próbowałam - powiedziałam i wróciłam do środka gdzie czekała na mnie pozostała dwójka - on nie jedzie, to wasza ostatnia szansa na wycofanie się. Wchodzicie w to czy się poddajecie na starcie?
- Ja odpadam, w dwójkę nic nie zdziałamy - powiedział Niall i odszedł.
- A ty Malik?
- Chcę się zmienić, za długo w tym siedzę, jak nie dla nich to dla siebie, jedźmy już..
Zaczęliśmy kierować się w stronę drzwi, kiedy ktoś chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
- Gdzie moje kochanie się wybiera? - najgorsze co mnie mogło spotkać to pijamy Liam..
- Jak najdalej od ciebie skarbie.
- Nie zostawiaj mnie - powiedział i chwycił mnie mocna za biodra i przyciągnął jeszcze bliżej siebie - nie chcesz zostać?
- Z chęcią, ale ja pracuję. Przyjdź do mnie jak wytrzeźwiejesz - powiedziałam i odeszłam od niego - chodź Zayn, nic tu po nas.

*

- Jak coś to mam pokój obok ciebie, więc przyjdź jak będziesz czegoś potrzebował - chciałam wyjść z pokoju gościnnego, ale zatrzymał mnie głos Zayn'a.
- Kto jutro jest twoim gościem w studio?
- Chester Bennington - powiedziałam i wyszłam.
Jutro ważny dzień dla mnie, Chester był już kilka razy robić u mnie tatuaż. Między innymi ja robiłam mu płomienie na obu rękach, jutro przychodzi robić tatuaż nad klatką piersiową.
Rano wstałam wcześniej ponieważ musiałam porozmawiać z tatą i się spakować. Postawiłam na wygodę, ubrałam czarne rurki, luźną niebieską bluzę z kapturem oraz trampki za kostkę. Tak jak myślałam, tata był u siebie w gabinecie. Po 20 minutach w końcu udało mi się go namówić, aby dał im dodatkowy tydzień oraz poinformowałam go o wyjeździe moim z panem Malik'em, nie był zbytnio zadowolony, ale ostatecznie się zgodził, w sumie to nie miał zbytnio wyjścia.
Moim autem pojechaliśmy do studia. Miałam jeszcze 10 minut do przybycia Chestera, Zayn dzisiaj zbytnio się nie odzywał, siedział jakoś cicho.
- Co jest Zayn?
- Stresuję się..
- Czym? - zdziwiłam się.
- Zaraz wejdzie tu Chester Bennington.
- I..?
- Nie stresujesz się? - wyraźnie się zdziwił.
- Za pierwszym razem tak, ale robiłam mu już kilka razu tatuaż, więc znamy się trochę.
- Heeej Taylor! - do studia wpadł nie kto inny jak Chester.
- Cześć, dawno się nie widzieliśmy! - podeszłam i go przytuliłam.
- Gotowa na przygodę życia? - zaśmiał się.
- Gotowy na oszpecanie sobie ciała?
- Zawsze.
- Chester poznaj Zayn'a Malik'a, Zayn to Chester - podali sobie ręce, Zayn był mega zestresowany.
- Przestań, nie musisz mi mówić, kto to jest Zayn Malik, obserwuję go od początku jego kariery. Masz niesamowity głos. Słyszałem w mediach, że wasz zespół się rozpada. Jak się ogarniesz i faktycznie zespół się rozpadnie, to jeżeli chcesz pracować ze starymi dziadami to chętnie przyjmiemy nowego członka zespołu, trzymaj moją wizytówkę - powiedział i wręczył mu kawałek papieru.
- Mówisz poważnie? - serio, nawet ja się zdziwiłam.
- Tak, potrzeba nam nowości, nowego głosu, kogoś kogo ludzie lubią i szanują. Może ci się wydawać, że ludzie cię nie szanują, ale ty jako jedyny się nie zmieniłeś, jesteś taki sam od początku i za to wielki szacunek. Ale musisz się ogarnąć.
- Jasne, właśnie nad tym pracujemy, dziękuję.
- To co zabieramy się do roboty Tay!
Wzięłam odrysowany szkic i zabrałam się do roboty.
Tatuaż wyszedł niesamowicie. Chester jak zwykle chciał zrobić zdjęcie. Wyszło tak [klik].
Od razu wstawił na TT z napisem "@TayCow jak zwykle świetnie" dodał również wpis "@zaynmalik mam nadzieję, że się wkrótce zobaczymy"
- Dziękuję - pożegnał się z nami i wyszedł.
- Rozumiesz to? Ja i Linkin Park!
- Rozumiem i cieszę się twoim szczęściem, a teraz jedziemy.
Powiedziałam moim pracownikom, że wyjeżdżam, kto przejmuje moje zlecenia i byłam gotowa. Jechaliśmy do mojego domku za miastem. Tam spędziłam miesiąc na ogarnięcie się, jest tam cicho, najbliższy sklep jest jakieś 20 kilometrów od domku, dlatego po drodze zajechaliśmy do sklepu.
Zayn nie wydawał się taki zły. Oceniłam go już pierwszego dnia kiedy pierwszy raz przyszedł do ojca. Pamiętam to jakby to było wczoraj.
Przyszedł do ojca nijaki Zayn Malik, niestety nie zastał go w domu, więc musiał poczekać na niego z godzinkę. Pierwsze co zrobił to podszedł do lodówki wyjął  dwa piwa, następnie udał się do salonu, usiadł na kanapie, położył nogi na stół, otworzył jedno piwo i mi je dał, następnie otworzył swoje piwo i upił trochę. 
- Jesteś córką Simon'a?
- Tak - powiedziałam i upiłam łyk piwa.
- Tay, tak?
- Taylor - poprawiłam go, ponieważ nie lubiłam jak ktoś zwracał się do mnie zdrobniale.
- Zayn Malik.
- Wiem, członek zespołu One Direction, typowy bad boy, który ma się za nie wiadomo kogo. Pije, pali żeby zaimponować innym, chcący robić karierę, ale coś mu nie wychodzi, bo w jego zespole nie chodzi o imprezowanie, ale o muzykę - prychnęłam.
- Słuchaj cizia, nie znasz mnie to nie oceniaj - powiedział, wstał i kierował się w stronę wyjścia.
- Prawda boli? - zaśmiałam się, on się zatrzymał, ale nie odwrócił.
- Nic o mnie nie wiesz - powiedział i wyszedł. 
Może i nasze pierwsze spotkanie nie wyglądało najlepiej, ale w jakimś sensie  miałam rację, bądź jej nie miałam, zależy jak kto patrzy. Teraz w ich zespole nie chodzi o muzykę, ale o imprezowanie.
- Zayn wstawaj, dojechaliśmy - obudziłam chłopaka, nie miałam serca go budzić, ale było już późno, a my byliśmy na miejscu.
- Mhm..


*

Zayn wyjechał, to już nie to samo. To on rozkręcał każdą imprezę, to on zawsze zdobywał towar. Wyjechał z NIĄ, aby się zmienić. Czemu on chce się zmienić? Przestraszył się Simon'a? My go akceptujemy takim, więc nie rozumiem.. Może powinienem jechać z nim? Powinniśmy postarać się przetrwać te najtrudniejsze chwile razem.. Ale to nie jest takie łatwe.
- Malik myśli, że zamoczy? - zaśmiał się Louis, siedzieliśmy wszyscy w salonie - na pewno Taylor mu nie da, to taka dobra wróżka. Grzeczniutka, posłuszna, pracowita.
- Czyli odwrotność ciebie - powiedziałem.
- A tobie co? Jakoś ostatnio ci to nie przeszkadzało.
- Ile go już nie ma? Trzy dni już tam siedzi, nawet się nie odezwał, Simon też się nie odzywa - powiedział Niall - może on faktycznie chce się zmienić?
- Nie pierdol głupot Horan - zaśmiał się Louis - wszyscy dobrze znamy powód dlaczego tam z nią pojechał. Już widzę nagłówki gazet "Zayn Malik i Taylor Cowell razem? Co na to Simon?"
- Przestań Tomlinson! Przyznaj, że Tay ci się podoba i jesteś zazdrosny, że to właśnie on jest z nią sam na sam, a nie ty.
- Weź się ogarnij Haroldziku, hormony buzują, co? Dawno nikogo nie zaliczyłeś? - zaśmiał się Tommo.
- A gdybym tak zaliczył pannę Cowell, to co? Szczena by ci opadła?
- Nie masz u niej szans -  warknął Liam.
- O proszę, kolejny! To może ustawcie się w kolejce do niej? Liam, ty i panna Cowell? Jakoś nie wyobrażam sobie tego, z naszej piątki to chyba ciebie najbardziej nienawidzi.
- To, że mi się podoba, nie oznacza od razu, że trzeba ją zaliczyć.
- Wiedzę, że komuś wraca rozum - powiedziałem, wstałem i wyszedłem z domu. 

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 2 "Mmm.. Mów mi jeszcze "

Lubię swoją pracę, kocham tatuować. Mogę poznać dużo ciekawych ludzi. Z każdym tatuażem wiążę się inna historia. To studio jest moje, zatrudniłam kilku sławnych tatuażystów, mamy dużo zleceń, studio się rozwija. Największe gwiazdy przychodzą właśnie tutaj, do tego zwykłego studia. Otwierając je, nie sądziłam, że będzie takie znane. Terminy mamy już ustalone kilka miesięcy na przód. Zdarzają się wyjątki, że za dodatkową zapłatą to my jeździmy po całym świecie zrobić tatuaż. Nie słyszałam jeszcze, aby komuś się nie podobało to co robię. Jestem również stylistką i makijażystką. Jeszcze w licem zawsze pomagałam koleżanką wybrać jakieś ciuchy czy pomalować je. Kochałam to robić, nadal kocham. To są dla mnie trzy najważniejsze rzezy w życiu.
Dzisiaj moim klientem miał być Chris Brown. Uwielbiam go, nie za śpiewanie, ale za tańczenie. Na każdym koncercie, w każdym teledysku daje z siebie wszystko co najlepsze. Stresowałam się trochę. Tydzień temu wysłał mi wzór który chce. Zrobiłam dwa, jeden taki jak chciał, a drugi trochę powiększyłam i domalowałam coś od siebie. Do studia wszedł punktualnie, ale nie sam. Był z nim Justin Bieber. Był wczesny wieczór, miałam już dość dzisiejszego dnia, moje ostatnie zlecenie i mam wolne. Miałam nadzieję, że ten boysband mnie odwiedzi, że zaczną działać, niestety myliłam się.
- Hej, ty jesteś Taylor, robisz mi tatuaż, tak?
- Tak, to ja.
- Młody chciał przyjść ze mną, mam nadzieję,że ci to nie przeszkadza.
- Nie, jest okej. Mam pytanko, chciałeś coś dodać do tego napisu co masz nad klatką piersiową. Twój projekt jest okej, mam gotowy projekt. Ale zrobiłam też inny, oczywiście możemy zostać przy twoim, ja tylko sugeruję. Chciałeś w okół napisu dodać jakiś wzór i do tego dodać skrzydła. Oczywiście w moim projekcie też to jest, tylko w innej postaci - podałam mu moją propozycję - jak dobrze widzisz, wokół napisu jest ten wzór co chciałeś, dopiero pod spodem są skrzydła, pozwoliłam sobie też dodać dwa kwiaty po stronie napisu.
- Czemu tak to zrobiłaś?
- Widziałam zdjęcie tego co masz i po prostu zaczęłam tworzyć, osobiście uważam, że z tymi tatuażami co masz na rękach będzie tworzyło idealną całość - byłam mega zestresowana, mógł mnie ochrzanić.
- Podoba mi się to! Justin, co myślisz? - pokazał mu mój projekt.
- Dla mnie bomba!
- Okej, to idę się przygotować i odrysować.
Zeszłam na dół, cieszyłam się jak głupia. Takiej gwieździe jaką jest Chris spodobał się mój projekt. Szybko odrysowałam i wróciłam na górę.

*

- Twój tata jest managerem One Direction, tak? - spytał Justin gdy kończyłam tatuaż.
- Jeszcze tak, znasz ich?
- Miałem z nimi kilka razy do czynienia. Rozwalają każdy koncert, wszystko niszczą, tylko zabawa im w głowie. Można się bawić, ale bez przesady, są pewne granice.
Po kolejnych 20 minutach tatuaż był gotowy.
- Zapraszam do lustra - powiedziałam odkładając sprzęt.
- Wow! Dziewczyno jesteś genialna! To jest niesamowite! Justin zrób mi zdjęcie tego tatuażu!
Justin chwycił jego telefon i zrobił zdjęcie. Ten coś jeszcze na nim napisał, założyłam opatrunek na tatuaż, dałam mu kilka rad dotyczących gojenia i się pożegnaliśmy. Posprzątałam w studiu, zamknęłam je i pojechałam do domu. Tata już spał, wiec po cichu udałam się do swojego pokoju, odpaliłam laptopa i weszłam na TT. Byłam w światowych trendach! 'Taylor Cowell" Okazało się że Chris dodał zdjęcie tatuażu i wspomniał o mnie "@TayCow świetna robota, dziękuję za projekt, jesteś najlepsza, mam nadzieję, że wykonasz na moim ciele jeszcze niejeden tatuaż xx" dodał również zdjęcie [klik] od razu mu odpisałam "@chrisbrown serdecznie zapraszam, dla Ciebie moje studio jest zawsze otwarte". Zamknęłam laptopa i poszłam spać z myślą o lepszym jutrze.

*

Chłopakom zostały tylko 3 dni. Przez cztery dni było o nich głośno w mediach. Ciągle piją i imprezują. Ojciec siedzi w swoim gabinecie i nie wie co z tym wszystkim zrobić. Był wieczór, akurat sprzątałam kiedy ktoś wszedł, usłyszałam taki dzwoneczek, który dzwoni kiedy ktoś wchodzi. Wyszłam z zaplecza i co zobaczyłam? 3/5 z One Direction.
- Proszę, proszę, kogo moje oczy widzą? Przyszliście klęczeć na kolanach i błagać o pomoc? - zaśmiałam się.
- To nie jest śmieszne. Nie chcemy go zawieść. Dzisiaj wydał deklarację, że One Direction traci fanów, a on nie będzie w tym uczestniczył - powiedział Zayn.
- Człowieku zostały wam 3 dni, dasz radę się zmienić w trzy dni? Słyszałeś co mówiłam ostatnio, że.. - nie zdążyłam dokończyć, bo przewał mi kolega w full capie.
- Zajęło ci to pół roku, ale wyszłaś z tego. Potrzebowałaś wsparcia, miałaś tylko ojca, my mamy siebie, ciebie i Simon'a. Chcemy tego, nie chcemy stracić naszej przyjaźni.
- Najważniejsze macie już za sobą. Wiecie czego chcecie i jesteście zdeterminowani aby walczyć.
- Pomożesz nam?
- Pod kilkoma warunkami.
- Jakimi?
- Nie usłyszę od was słowa o tym, że macie dość, nie usłyszę słowa sprzeciwu na moje metody, dacie mi tydzień, wyjedziemy stąd i się wami zajmę, poproszę ojca o jeszcze tydzień. Będziemy współpracować. I oczywiście chcę znać wasze imiona.
- Jestem Zayn, blondyn - po mojemu chłopak w full capie - Niall i chłopak w lokach Harry.
- A gdzie ojczulek i pan najstarszy?
- Leczą kaca, oni nie chcą się zmieniać. My nie pijemy od trzech dni.
- Zawsze coś. Ale jednak jesteście zespołem i powinniście działać razem, albo się zmienicie albo koniec.
- Chociaż my spróbujmy coś zdziałać przez ten tydzień, jeżeli to nic nie da, to wszystko stracone, jeżeli się zmienimy to wtedy spróbujemy z nimi - powiedział Zayn.
- No okej, ale co was wzięło na zmianę i czemu akurat przyszliście z tym do mnie?
- To może dziwne, ale jesteś nasza ostatnią nadzieję - powiedział zawstydzony Niell, o ile dobrze zapamiętałam.
- Zawsze coś, ale wyruszyć możemy dopiero jutro, bo mam jutro z rana ważnego klienta.
- Szacunek za projekt dla Chrisa, widzieliśmy go na żywo. To znaczy spotkaliśmy go w sklepie i podszedł nam się pochwalić. Jesteś niesamowita!
- Dziękuję Harry, dobra, jedźmy do was, później któryś z was mnie odwiezie, muszę porozmawiać z dorosłymi.

*

- No kurwa! Obiecali, że odwołają tę imprezę - jęknął niezadowolony Harry gdy parkowaliśmy u nich na podwórku. Wysiedliśmy i poszliśmy szukać tamtej dwójki. Nie wiem czemu, ale od razu udałam się do ogródka z tyłu domu z myślą, że zastanę tam któregoś. Miałam rację, był tam Liam. O jego imieniu dowiedziałam się w drodze tutaj. Siedział nad basenem z jakąś wywłoką na kolanach, całowali się.
- Okej, spadaj do środka - powiedziałam odpychając ją od niego.
- Co ty odpierdalasz? - warknął niezadowolony.
- Pomagam ci? Widziałaś jaka była brzydka? Dobra, nie o tym. Serio nie chcesz się zmienić?
- A ty co? Bawisz się w dobrą wróżkę? Czemu to robisz? Oboje wiemy, że nas nie lubisz.
- Nie lubię was, to prawda, ale kocham mojego ojca i nie chcę żeby cierpiał.
- Podobamy ci się chociaż?
- Tak, ale tylko dlatego, że macie tatuaże, kolczyki i tunele. Uwielbiam to, plus z twarzy też nie jest źle.
- To dobrze kochanie, bo ty mnie też pociągasz - powiedział i przyciągnął mnie do siebie, nie byłam jakaś mega ciężka, więc bez problemu posadził mnie sobie na kolanach - masz kolczyki, tatuaże.. ale jesteś strasznie wkurzająca i upierdliwa. Jak się ciebie nie słucha to jest całkiem w porządku - musnął moją szyję.
- Nie zapędzaj się tak. Nie jestem tu dla rozrywki kochaniutki.
- Mmm.. Mów mi jeszcze - mruknął do mojego ucha.
- Serio Liam, zostaw mnie w spokoju, chcę ci tylko pomóc.
- Możesz mnie zadowolić jeżeli chcesz - chciał mnie pocałować w usta, ale go odepchnęłam i wstałam.
- Pierdol się Payne - powiedziałam i weszłam do środka, zastałam Zayn'a oraz Niell'a w kuchni przy alkoholu, raczej Niall'a - nie, teraz ładnie szukacie Harolda, pakujecie się i jedziecie ze mną. Tą noc spędzicie u mnie, pojedziecie ze mną do studia i stamtąd wyjedziemy, zrozumiano? - przytaknęli i poszli na górę. 


_________________________________________________________________
Waszym zdaniem Taylor pasowała by do Liam'a? :D

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 1 - "Inny nie znaczy dziwny"

Podjechaliśmy pod jakąś willę. Nie miałam ochoty tam wchodzić, jednak obiecałam tacie pomóc, a wiem, że on teraz potrzebuję tej pomocy. Wysiadłam z auta i podeszłam do taty, który już stał przy drzwiach i je otwierał. Swoją drogą ciekawa jestem skąd ma klucze do czyjegoś domu i dziwne, że dorośli mężczyźni mieszkają jeszcze razem. No bo chyba mogę o nich mówić "dorośli mężczyźni"?
Weszliśmy do domu, a tam zaduch, śmierdziało papierosami i alkoholem. Cofam to. Dorośli mężczyźni. Może nastoletni chłopacy brzmiało by lepiej? Tak, zdecydowanie lepiej to brzmi. Tata podszedł do okien odsłonił rolety i otworzył okna wpuszczając do środka powietrze, od razu zrobiło się jaśniej. Na kanapie w salonie leżały dwa ciała, nie wiem czy żywe czy nie, wolałam nie podchodzić.
- Wstawać! - krzyknął Simon. Jakoś wolałam czasami zwracać się do niego po imieniu, czego on nienawidził. W sumie się nie dziwię, sama uważam, że to brak szacunku do starszych, a przede wszystkim do ojca. Te zwłoki na kanapie tylko obróciły się na drugi bok. Postanowiłam zostawić go samego z nimi , a sama poszłam się przejść po domu. Był inny na swój sposób. "Inny nie znaczy dziwny". Coś o tym wiem, ludzie zawsze dziwnie reagują na tatuaże i kolczyki. Niektórzy mówią, że szatan opętał takich ludzi, inny  że z więzienia się wyszło, że bandyta.. Powoli mam już dość tych stereotypów.
Nie chciałam wchodzić do kogoś do pokoju, a na piętrze znajdowały się same pokoje, więc zeszłam na dół. Tamci co spali na kanapie, już na niej siedzieli.
- Jak wy do jasnej cholery chcecie się pokazać za godzinę na wywiadzie? - krzyknął tata - jak!?
- Co jak? Normalnie, daj nam chwilę to się ogarniemy.
- Ogarniecie się powiadasz? To chyba nie widziałeś się w lustrze chłopie! I ty jesteś tym najstarszym? - zaśmiał się.
- Nie powinieneś pilnować swojej córeczki? Media mało o niej gadają? - co on kurwa do mnie ma? Nawet mnie nie zna, a media w ostatnim czasie prawie w ogóle o mnie nie piszą.
- Od Taylor to ty się odwal. Nie umiesz pić z umiarem to nie pij wcale!
Fajnie było stać z boku i się temu wszystkiemu przyglądać.
- A ty co Daddy? Zawsze dawałeś wszystkim przykład, a teraz co? Stoczyłeś się chłopie, pić z Tomlinsonem?
- Może jeszcze zabronisz mi wychodzić z domu i rozmawiać z nieznajomymi?
- Zespół rockowy to nie znaczy, że możecie pić, palić, ćpać! Weźcie się za swoje życie raz a dobrze.
- Jaaaasne - mruknął ten cały Daddy - skończyłeś? To wyjdź z naszego domu staruszku.
- Gdyby nie ten staruszek to nic byś w życiu nie osiągnął i pewnie teraz robiłbyś nadgodziny na budowie byle mieć gdzie spać i co jeść - musiałam się wtrącić, już zaczął działać mi na nerwy.
- No proszę! Kogo my tu mamy? Taylor Cowell w naszym domu, czym sobie zawdzięczamy tę wizytę?
- Swoim szczeniackim zachowaniem - powiedziałam i poszłam do kuchni po wodę, a jedyne co znalazłam do picia w lodówce to alkohol. Wyjęłam wszystko co było i zaczęłam wylewać do zlewu, gdyby schowała to i tak by znaleźli.
- Co ty odpierdalasz? - gdy kończyłam wylewać piwo z ostatniej butelki ktoś wszedł do kuchni.
- Już nic, właśnie skończyłam - powiedziałam i poszłam do salonu. Na kanapie siedziało 4 chłopaków. Ciekawe kiedy zeszli. Piaty wyszedł z kuchni.
- Ta panienka, kimkolwiek jest, wylała do zlewu całą zawartość lodówki - warknął niezadowolony mierząc mnie wzrokiem.
- Co? Co jak co, ale alkoholu się nie wylewa - powiedział chłopak z full capem na głowie.
- Powiedział młodszy ode mnie - zaśmiałam się.
- Skąd wiesz, że jestem młodszy?
- Z tego co wiem, to trzech z was ma po 22 lata, obstawiam, że to musisz być ty.
- Powiedziała niewiele starsza od nas - wtrącił ten cały Daddy.
- Dobra skończcie! Musicie wziąć się w garść, bo inaczej odejdę i nigdy nie wrócę, a doskonale wiecie, że z moim odejściem kończy się zespół.
- Nie krzycz tak, głowa mi pęka - powiedział do tej pory nie odzywający się Zayn Malik. Tak, jego imię i nazwisko znam doskonale, czemu? Oh, odpowiedź jest prosta. To on był najczęściej w naszym domu, to on najczęściej dostawał opierdol od taty, to wszystko przez niego. One Direction miało być zwykłym pop'owym boysbandem, na początku tak było, później to się zmieniło, on zaczął wpływać na pozostałych i stało się One Direction o rockowym brzmieniu, tatuaże, piercing, imprezy, używki.
- Doskonale wszyscy wiemy, że nie odejdziesz, kto by cię chciał w tym wieku?
- To, że was nikt nie chce, nie oznacza, że mnie też nikt nie zechce. Mam mnóstwo ofert, mogę wybrać. Daję wam tydzień na ogarnięcie się - powiedział, a raczej wykrzyczał i zwrócił się do mnie - porozmawiaj z nimi, czekam w aucie - szepnął i wyszedł.
Oni siedzieli na kanapie ledwo przytomni, usiadłam na stoliku przed nimi.
- Słuchajcie, wiem, że jestem tylko młodą dziewczyną i gówno wiem o życiu waszym zdaniem, ale przeszłam w nim już sporo. Znam mojego ojca doskonale, wiem jak go zadowolić. 5 lat temu zachowywałam się dokładnie tak jak wy, ojciec wywalił mnie z domu, dał mi miesiąc na zmianę, bo inaczej bym nie miała już ojca. Stoczyłam się, codziennie wyglądałam tak jak wy teraz. Ile zajęła mi zmiana? Około pół roku, ale w ciągu miesiąca się ogarnęłam, on zobaczył że się staram i przyjął mnie z powrotem i mi pomógł, wy macie tydzień, mimo, że się nie lubimy wierzę w was i proszę o jedno. Przemyślcie sobie to wszystko, Simon się załamie jeżeli z niego zrezygnujecie, on się już z wami męczy od roku, to nie trwa od kilu dni.. On to przeżywa, jemu jest ciężej od was, bo wy macie na to wyjebane, a on się stara. Jakbyście chcieli mojej pomocy to pracuję w studiu tatuaży "Hollywood star", przyjdźcie.
- Jasne i co jeszcze? Mamy upaść na kolana i błagać abyś nam pomogła? - zaśmiał się Daddy.
- Słuchaj tatuśku, wkurwiasz mnie, ze mną się nie zaczyna. Jeżeli za tydzień chcesz wylądować na ulicy bez pracy i miejsca do spania to rób co chcesz, a jeżeli chcesz ratować to co tworzyliście przez kilka lat i nie zawieść fanów, Simon'a i samych siebie to lepiej się ogarnij. Nie każę ci przyjść do mnie. Podobno byłeś tym najodpowiedzialniejszym, to weź się w garść i pokaż że umiesz się bawić i być poważny kiedy trzeba - powiedziałam i wyszłam. Tata już czekał w aucie, nie był zbytnio zadowolony.
- I jak? - spytał odpalając silnik.
- Niezbyt dobrze to widzę, niebyli zbytnio przejęci tym że odejdziesz. Myślę, że na dniach to do nich dojdzie. Najlepiej będzie jak skontaktujesz się z nimi dopiero za tydzień.
- Tak, też myślę, że to dobry pomysł.
Było mi go cholernie szkoda. Ja się przed tym zespołem płaszczyć nie będę, mam nadzieję, że to wszystko do nich dotrze i przynajmniej postarają się zmienić.. 

____________________________________________________________
Cześć!
Witam w pierwszym rozdziale I try not to like you!
Rozdział wyszedł jaki wyszedł. Najtrudniejsze są początki! 
Mam nadzieję, że to opowiadanie przypadnie Wam do gustu.
Dziękuję za miłe komentarze pod prologiem. 
Następny już wkrótce! 

sobota, 6 lipca 2013

Prolog

Z moim tatą jest różnie.
Nie rozmawiam z nim o mojej pracy.
Jest przeciwny tatuażom, mimo, że ten jego zespół ma pełno tatuaży. 
Im nie prawił kazań tak jak mi.
Podobno dziewczynie nie wypada mieć tatuaży.
Tatuaże to moje życie, nie wyobrażam sobie dnia bez tego.
Od dziecka rysowałam, robiłam sobie zmywalne tatuaże...
On tego nie rozumie.
Niby jesteśmy zżyci, ale traktuje mnie jak małą dziewczynkę.
Powoli mam tego dość, ale wolę nic nie mówić, bo ten jego zespolik stwarza mu problemy, nie umie nad tym zapanować. Nocami siedzi i czyta to, co media o nich piszą, chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak. 
Tata jest ich managerem od 3 lat, poznałam ich kiedyś, ale to wszystko, rozmawiałam z nimi niewiele, widzieliśmy się kilka razy, nie przypadliśmy sobie do gustu, oni nie polubili mnie, a ja ich. 
Z wyglądu nie są tacy źle, mają tatuaże, kolczyki..
Ale ich charakter..
Są samolubni, egoistyczni, wredni i chamscy. 
Też nie jestem święta, ale sława ich zmieniła.
Pewnie teraz każdy by się jeszcze uczył, studiował albo pracował. 
Muszę jakoś pomóc tacie. 

*

Tego dnia miałam wyjątkowo wolne od pracy, co się często nie zdarza. Musiałam odpocząć od tego wszystkiego, potrzebowałam jeden dzień na wyciszenie się. Gdy na zegarze wybiła godzina 08:30 moje plany legły w gruzach. Czemu? Mój tata wpadł do pokoju. 
- Taylor! Wstawaj! 
- Czego? - powiedziałam zaspana.
- Masz wolne?
- Mhm..
- Musisz mi pomóc! Nie daję już razy! Wstawaj, błagam, pomóż mi!
- Jesteś sławny, bogaty, w czym może pomóc ci taka zwykła istotka którą jestem ja? - poczułam jak łóżko się zapada pod ciężarem ojca.
- Zespół... Z nimi jest źle... Cholernie źle, musisz im pomóc postawić się na nogi. Wiem, że potrafisz, proszę.
- Okej. Zaraz zejdę, daj mi chwilkę - leniwie wstałam z łóżka i ubrałam się w to, jednak po chwili odłożyłam torebkę na półkę, wolałam założyć coś luźniejszego, bo nie wiedziałam co będę robić. Zeszłam na dół, chwyciłam jabłko w dłoń i byłam gotowa do wyjścia ciekawa co może się przytrafić. 

_________________________________________________________________
Hej wszystkim. 
Jak dobrze wiecie lub nie wiecie, to nie jest mój pierwszy blog, jeden już zakończyłam, dwa nadal piszę.
Ta historia jest inna od moich pozostałych. Nie jest to typowy, słodki boysband którym jarają się miliony fanek na całym świecie, ta historia będzie inna. 
Od razu mówię, że będą tu liczne wulgaryzmy, przeróżne sceny. Mam nadzieję, że ta historia przypadnie Wam do gustu.