Ona jeszcze mnie nie zna. Ja się zemszczę, już nawet wiem jak. Nie dam sobą pomiatać, a to co ona ze mną zrobiła to szczyt wszystkiego. Nie chciałem dać po sobie nic poznać, namówiłem Taylor, abyśmy wrócili nad ranem. Wszedłem do domu "szczęśliwy", tak jak myślałem wszyscy byli w salonie, o dziwo ogarnięci.
- Nie piliście wczoraj?
- Piliśmy, ale mało, wywalili nas z niego przed północą - mruknął Liam - Zayn? Co tak szybko tutaj robisz?
- Po co miałem jeszcze tam siedzieć?
- Dziwię się, że w ogóle tam pojechałeś - mruknął Louis. Trzeba zacząć działać.
- Miałem nie skorzystać z pojechania tam samemu z Taylor? - zaśmiałem się.
- I co takiego fajnego robiliście?
- To i tamto - poruszyłam brwiami.
- Niemożliwe! - wydarł się Harry - serio?
- A kiedykolwiek kłamałem w tych sprawach?
- No nie, ale..
- Nie ma żadnego ale, próbowałem kilka razy, ale była twarda.
- I co dalej zamierzasz, chcesz z nią być? - spytał Liam.
- Z Cowell? Nie dzięki, nie skorzystam.
- Aż taka zła była?
- Nie była zła, jedna z lepszych jaką miałem, ale nie lubię być w związku, ograniczenia i te sprawy.
- Gratulacje! - Louis przybił mi piątkę.
- Zachowałeś się jak zwykły dupek - powiedział Liam i wyszedł.
- A temu co?
- Trzeźwieje - zaśmiał się Louis.
-Pewnie się zakochał albo zauroczył - powiedział Niall.
- W Taylor? Stary, nie przesadzaj. Który normalny facet spojrzałby na nią w TEN sposób? - zaśmiałem się.
*Taylor*
Wkurwił mnie i to niesamowicie. Mam już go dość, mam już ich wszystkich dość, żadnemu nie pomogę! Zespół się rozpadnie, tata będzie może i nieszczęśliwy, ale znajdzie kogoś innego, dalej będzie robił to co robi najlepiej i to co go uszczęśliwi, chodź nie tak bardzo jak praca z One Direction. Weszłam do domu jak gdyby nigdy nic. Taty nie było, odetchnęłam z ulgą. Poszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Postanowiłam to olać, usiadłam przy stole z zamiarem wypicia gorącego napoju, jednak pukanie nie ustawało. Totalnie wkurwiona udałam się do drzwi.
- Czego? - wrzasnęłam.
- Może troszkę spokojniej? - spojrzałam na tego kogoś i się zdziwiłam. Przed moimi drzwiami stał Chester.
- Jezu, strasznie cię przepraszam, wchodź.
- Zły dzień?
- Żebyś wiedział. CO cię do mnie sprowadza?
- Szukam cię od kilku dni.. Mam sprawę do Malika, a ostatnio byliście razem, więc pomyślałem...
- Nie, nie ma go tu. Zrobił mnie w chuja i nie mam pojęcia czy dalej chce się zmieniać.
- Muszę go znaleźć..
- Po co?
- Widzisz Taylor, w naszym zespole nie dzieje się najlepiej, potrzebujemy czegoś nowego, jakiegoś rozgłosu, mało kto o nas ostatnio mówi..
- Rozumiem. Może uda ci się namówić ich na wspólną trasę, kilka wspólnych piosenek? Z nimi też jest źle, ale w innym tego słowa znaczeniu. Są popularni, ale skończą źle, więc uważam, że wspólna trasa to jest najlepszy pomysł na wybrnięcie z tej sytuacji.
Na początku Chester nie był zbytnio przekonany do mojego planu, ale po krótkich namowach zgodził się porozmawiać z małpiszonami, swoim zespołem i wszystko jeszcze raz na spokojnie przemyśleć. W sumie takie rozwiązanie byłoby dobre dla każdego, no dobra, macie mnie. To byłoby dobre dla każdego z wyjątkiem mnie. Dlaczego? Otóż sama tego nie wiem i czuję się z tym dosyć dziwnie.
Następnego dnia obudziłam się na kanapie w salonie, nie byłam w nim sama, na sofie na przeciwko siedział cudowny zespół o nazwie "One Direction", a także mój ojciec.
- Błaagam! Dom jest duży, nie mogliście iść gdzieś indziej? - spytałam senna.
- Nie mogłaś spać w pokoju? - spytał złośliwie Louis.
- Pytał się ciebie ktoś o zdanie? - warknęłam.
- Pozwoliłem ci odzywać się do mnie? - ponownie się odezwał.
- Poszczuć cie psami?
- Chcesz..?
- Dosyć! - wrzasnął Simon - albo się uspokoicie albo zamknę was w jednym pokoju na kilka godzin.
- Ja chętnie z nią pójdę! - wtrącił Malik.
- Nawet się nie odzywaj!
- Co? Teraz się tego wstydzisz? - zaśmiał się Liam - nie uważasz, że trochę za późno na wstyd?
- O co ci chodzi?
- Dobra, zostawię was samych na kilka minut, gdy wrócę macie mieć wszystko obgadane i macie się nie kłócić - powiedział tata i wyszedł.
- O co do jasnej cholery ci chodzi?
- Jak to o co? Przecież ty i Zayn..
Nie dokończył ponieważ koło mnie na kanapie zjawił się Zayn i położył mi dłoń na kolanie, nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha.
- Powiedziałem im, że z tobą spałem, ponieważ oni chcieli cię upić i wykorzystać, współpracuj skarbie.
- Pojebało cię? - odskoczyłam od Zayn'a - żeby było jasne, między nami do niczego nie doszło - teraz zwróciłam się do Mulata - Malik próbował jakiś swoich sztuczek, ale coś mu nie wyszło. Ja nie jestem jak wszystkie inne i marzę o tym, aby się z tobą przespać, nawet kijem bym cie nie dotknęła!
- Czyli, że nie spaliście, a Malik nie zamoczył? - zaśmiał się Louis.
- Owszem, jakkolwiek to sobie nazywasz.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Zayn wyszedł wkurwiony z domu trzaskając drzwiami.
- Nieźle go załatwiłaś mała - przybił mi piątkę Niall.
- Dzięki duży.
Po chwili Louis, Harry i Niall zaczęli o czymś dyskutować, koło mnie na kanapie znalazł się Liam.
- Możemy na chwilę wyjść? - przytaknęłam i wyszliśmy do ogrodu - ostatnio powiedziałaś, że mam do ciebie przyjść jak wytrzeźwieję, więc ostatnio w ogóle nie piłem - spojrzałam na niego zdziwiona - no dobra dwa dni, ale jestem trzeźwy, więc mam pytanko do ciebie..
- Mam się bać?
- Nie powinnaś. Więc moje pytanie brzmi.... Umówisz się ze mną?
- Serio nie pijesz tylko dlatego, żeby się ze mną umówić?
- Tak jakby..
- Liam.. Zatkało mnie, serio.. Nie spodziewałam się tego.
- To nie są oświadczyny, tylko randka - zaśmiał się.
- W sumie nie zaszkodzi, ale to ma być randka bez picia.
- Oczywiście, wpadnę po ciebie dzisiaj o 20 cizia.
- Liam - wybuchnęłam śmiechem.
- Wybacz, musiałem - wróciliśmy do domu w dość dobrych humorach.
____________________________________________________________
Przepraszam, za taki krótki rozdział, ale nie miałam czasu nic dłuższego napisać.
anonimie - też myślę nad tym, aby Tay nie była z Malikiem, ale wszystko u mnie jest możliwe.
Angelina Daivids - nie wiem co powiedzieć. Uwielbiam Cię dziewczyno! <3
- Nie piliście wczoraj?
- Piliśmy, ale mało, wywalili nas z niego przed północą - mruknął Liam - Zayn? Co tak szybko tutaj robisz?
- Po co miałem jeszcze tam siedzieć?
- Dziwię się, że w ogóle tam pojechałeś - mruknął Louis. Trzeba zacząć działać.
- Miałem nie skorzystać z pojechania tam samemu z Taylor? - zaśmiałem się.
- I co takiego fajnego robiliście?
- To i tamto - poruszyłam brwiami.
- Niemożliwe! - wydarł się Harry - serio?
- A kiedykolwiek kłamałem w tych sprawach?
- No nie, ale..
- Nie ma żadnego ale, próbowałem kilka razy, ale była twarda.
- I co dalej zamierzasz, chcesz z nią być? - spytał Liam.
- Z Cowell? Nie dzięki, nie skorzystam.
- Aż taka zła była?
- Nie była zła, jedna z lepszych jaką miałem, ale nie lubię być w związku, ograniczenia i te sprawy.
- Gratulacje! - Louis przybił mi piątkę.
- Zachowałeś się jak zwykły dupek - powiedział Liam i wyszedł.
- A temu co?
- Trzeźwieje - zaśmiał się Louis.
-Pewnie się zakochał albo zauroczył - powiedział Niall.
- W Taylor? Stary, nie przesadzaj. Który normalny facet spojrzałby na nią w TEN sposób? - zaśmiałem się.
*Taylor*
Wkurwił mnie i to niesamowicie. Mam już go dość, mam już ich wszystkich dość, żadnemu nie pomogę! Zespół się rozpadnie, tata będzie może i nieszczęśliwy, ale znajdzie kogoś innego, dalej będzie robił to co robi najlepiej i to co go uszczęśliwi, chodź nie tak bardzo jak praca z One Direction. Weszłam do domu jak gdyby nigdy nic. Taty nie było, odetchnęłam z ulgą. Poszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Postanowiłam to olać, usiadłam przy stole z zamiarem wypicia gorącego napoju, jednak pukanie nie ustawało. Totalnie wkurwiona udałam się do drzwi.
- Czego? - wrzasnęłam.
- Może troszkę spokojniej? - spojrzałam na tego kogoś i się zdziwiłam. Przed moimi drzwiami stał Chester.
- Jezu, strasznie cię przepraszam, wchodź.
- Zły dzień?
- Żebyś wiedział. CO cię do mnie sprowadza?
- Szukam cię od kilku dni.. Mam sprawę do Malika, a ostatnio byliście razem, więc pomyślałem...
- Nie, nie ma go tu. Zrobił mnie w chuja i nie mam pojęcia czy dalej chce się zmieniać.
- Muszę go znaleźć..
- Po co?
- Widzisz Taylor, w naszym zespole nie dzieje się najlepiej, potrzebujemy czegoś nowego, jakiegoś rozgłosu, mało kto o nas ostatnio mówi..
- Rozumiem. Może uda ci się namówić ich na wspólną trasę, kilka wspólnych piosenek? Z nimi też jest źle, ale w innym tego słowa znaczeniu. Są popularni, ale skończą źle, więc uważam, że wspólna trasa to jest najlepszy pomysł na wybrnięcie z tej sytuacji.
Na początku Chester nie był zbytnio przekonany do mojego planu, ale po krótkich namowach zgodził się porozmawiać z małpiszonami, swoim zespołem i wszystko jeszcze raz na spokojnie przemyśleć. W sumie takie rozwiązanie byłoby dobre dla każdego, no dobra, macie mnie. To byłoby dobre dla każdego z wyjątkiem mnie. Dlaczego? Otóż sama tego nie wiem i czuję się z tym dosyć dziwnie.
Następnego dnia obudziłam się na kanapie w salonie, nie byłam w nim sama, na sofie na przeciwko siedział cudowny zespół o nazwie "One Direction", a także mój ojciec.
- Błaagam! Dom jest duży, nie mogliście iść gdzieś indziej? - spytałam senna.
- Nie mogłaś spać w pokoju? - spytał złośliwie Louis.
- Pytał się ciebie ktoś o zdanie? - warknęłam.
- Pozwoliłem ci odzywać się do mnie? - ponownie się odezwał.
- Poszczuć cie psami?
- Chcesz..?
- Dosyć! - wrzasnął Simon - albo się uspokoicie albo zamknę was w jednym pokoju na kilka godzin.
- Ja chętnie z nią pójdę! - wtrącił Malik.
- Nawet się nie odzywaj!
- Co? Teraz się tego wstydzisz? - zaśmiał się Liam - nie uważasz, że trochę za późno na wstyd?
- O co ci chodzi?
- Dobra, zostawię was samych na kilka minut, gdy wrócę macie mieć wszystko obgadane i macie się nie kłócić - powiedział tata i wyszedł.
- O co do jasnej cholery ci chodzi?
- Jak to o co? Przecież ty i Zayn..
Nie dokończył ponieważ koło mnie na kanapie zjawił się Zayn i położył mi dłoń na kolanie, nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha.
- Powiedziałem im, że z tobą spałem, ponieważ oni chcieli cię upić i wykorzystać, współpracuj skarbie.
- Pojebało cię? - odskoczyłam od Zayn'a - żeby było jasne, między nami do niczego nie doszło - teraz zwróciłam się do Mulata - Malik próbował jakiś swoich sztuczek, ale coś mu nie wyszło. Ja nie jestem jak wszystkie inne i marzę o tym, aby się z tobą przespać, nawet kijem bym cie nie dotknęła!
- Czyli, że nie spaliście, a Malik nie zamoczył? - zaśmiał się Louis.
- Owszem, jakkolwiek to sobie nazywasz.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Zayn wyszedł wkurwiony z domu trzaskając drzwiami.
- Nieźle go załatwiłaś mała - przybił mi piątkę Niall.
- Dzięki duży.
Po chwili Louis, Harry i Niall zaczęli o czymś dyskutować, koło mnie na kanapie znalazł się Liam.
- Możemy na chwilę wyjść? - przytaknęłam i wyszliśmy do ogrodu - ostatnio powiedziałaś, że mam do ciebie przyjść jak wytrzeźwieję, więc ostatnio w ogóle nie piłem - spojrzałam na niego zdziwiona - no dobra dwa dni, ale jestem trzeźwy, więc mam pytanko do ciebie..
- Mam się bać?
- Nie powinnaś. Więc moje pytanie brzmi.... Umówisz się ze mną?
- Serio nie pijesz tylko dlatego, żeby się ze mną umówić?
- Tak jakby..
- Liam.. Zatkało mnie, serio.. Nie spodziewałam się tego.
- To nie są oświadczyny, tylko randka - zaśmiał się.
- W sumie nie zaszkodzi, ale to ma być randka bez picia.
- Oczywiście, wpadnę po ciebie dzisiaj o 20 cizia.
- Liam - wybuchnęłam śmiechem.
- Wybacz, musiałem - wróciliśmy do domu w dość dobrych humorach.
____________________________________________________________
Przepraszam, za taki krótki rozdział, ale nie miałam czasu nic dłuższego napisać.
anonimie - też myślę nad tym, aby Tay nie była z Malikiem, ale wszystko u mnie jest możliwe.
Angelina Daivids - nie wiem co powiedzieć. Uwielbiam Cię dziewczyno! <3